Zamość, 19.08.2022
Droga Aniu,
W dzisiejszym liście chciałbym zapytać, jak konie okazują ból? U ludzi jest łatwiej – dorosły powie gdzie go boli i jaki to rodzaj bólu, dziecko powie, że boli i pewno pokaże paluszkiem gdzie… A u koni? Mimo, że nie mówią jak ludzie, ale każdy koniarz wie, że mają swój język. Zatem jak okazują, że coś boli? Jak mówią do nas o dyskomforcie związanym z bólem? Jakie są najczęstsze przypadki i objawy bólu? Jak postępować w wybranych sytuacjach?
I na koniec jeszcze takie pytanie – czy koń, który cierpi z powodu bólu, płacze – tak jak człowiek – czy pojawiają się łzy?
Pozdrawiam
Marcin
Lębork, 23.08.2022
Drogi Marcinie,
Na samym początku listu o „bólu" chciałabym poruszyć bardzo ważną kwestię. Pragnę napisać kilka słów o tym, jakimi wspaniałymi „aktorami“ potrafią być konie udając, że wszystko jest w porządku i jednocześnie ze stoickim spokojem i w całej swojej naturalności skrzętnie kamuflować swój dyskomfort. Wiemy, że w naturze zwierzęta te żyją jako roślinożercy i są stale narażane na ataki drapieżców. Do drapieżników, które najczęściej atakują konie należą lwy, pumy i wilki. Te zwierzęta łowne wykazują dość charakterystyczną taktykę polowania i zabijania. Za potencjalną ofiarę wybierają konia chorego, słabego, młodego lub odrzuconego przez stado w ramach swojej ekonomii wysiłku. Najprościej mówiąc: wybierają za ofiarę konia najłatwiejszego do upolowania. Z tego powodu konie wykształciły w sobie pewien mechanizm ukrywania bólu, co chroni je przed staniem się potencjalną ofiarą oraz atakiem drapieżcy. Dzięki umiejętności ukrywania bólu mogły przetrwać tysiąclecia. Mechanizm ten jest bardzo silnie zakorzeniony nawet w hodowlanych, domowych wierzchowcach.
W Szkole Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Pensylwanii odkryto, że konie przebywające w szpitalu mają tendencję do „ożywiania się“ gdy w pobliżu są ludzie. Dzięki tej obserwacji zrozumiano, że może to prowadzić do problemów z określaniem stałego dyskomfortu ponieważ zwierzęta te są genialne w ukrywaniu swojego bólu. Naukowcy zwracają szczególną uwagę, że takie zachowanie nie jest powszechnie doceniane w praktyce klinicznej. W celu przetestowania hipotezy ukrywania bólu przez udomowione konie przeprowadzono badania, w których wykorzystano 20 koni należących do klientów kliniki. W eksperymencie wzięły udział zwierzęta różnych ras i w różnym wieku. Każdy z koni był pod całodobową obserwacją za pomocą kamery. Zwierzęta były utrzymywane w boksach w swoim towarzystwie. Do każdego z koni została przydzielona osoba, która codziennie badała, leczyła i przebywała ze zwierzęciem od 3,5 minuty do 8 minut za każdym razem. Zadbano o to, że godzinę przed i godzinę po badaniu czy leczeniu w otoczeniu koni nie znajdowały się żadne osoby. Następnie wszystkie filmy zostały dokładnie przejrzane przez weterynarza, który był dobrze zorientowany w obserwowaniu 65 zachowań związanych z dyskomfortem. Wyniki potwierdziły postawioną wcześniej hipotezę. Liczba zachowań dyskomfortowych przed wizytą człowieka wynosiła około 1,6 raza na minutę, po wizycie średnio 1,49 raza na minutę a w trakcie wizyty w obecności człowieka wynosiła zaledwie 0,4 raza na minutę. W sześciu przypadkach zachowania dyskomfortowe ustały całkowicie. Naukowcy doszli do wniosku, że utrzymujące się dyskomfortowe zachowania u koni jest zaburzone kiedy wchodzą w interakcję z ludźmi. W takim wypadku aby ocena bólu była miarodajna zalecają aby była wykonywana zdalnie bez bezpośredniej interakcji.
Konie domowe poddane są nieustannym stresom, zupełnie odmiennym niż te, które są częścią życia koni wolnożyjących. Na przestrzeni wielu lat hodowli i odpowiedniego zarządzania konie domowe „oswoiły się“ z większością z nich i przystosowały się do nich. Jednak należy mieć świadomość tego, że gdziekolwiek koń się znajduje to głęboko odczuwa i przeżywa ponieważ jest świadomy swojego otoczenia. Instynkt nakazuje koniom pozostawać ciągle czujnymi, gotowymi do obrony lub ucieczki. Zraniony lub obolały stojący wyżej w hierarchii wierzchowiec ma świadomość, że w obliczu zagrożenia nie będzie w stanie odpowiednio stada bronić, a stojący niżej w hierarchii, często odizolowany przez inne ma świadomość, że jest pierwszym ze stada, którego drapieżnik zaatakuje. Z tego względu konie ukrywają ból bardziej niż ludzie mogą to sobie wyobrazić. Te doświadczenia są dla wierzchowców nad wyraz stresujące i traumatyczne. Nasza świadomość tego może bezpośrednio przełożyć się na to jak wspieramy i troszczymy się o kopytnych przyjaciół żyjących wśród nas.
Konie to zwięrzęta stadne żywiące się głównie materią włóknistą i poruszające się powoli, ale stale na dużym obszarze każdego dnia. W warunkach naturalnych szybki ruch ma miejsce tylko podczas zabawy, ucieczki lub walki, zwykle w bardzo krótkich seriach. Konie domowe chodzące pod siodłem mają obciążane plecy i dodatkowo dużo intensywniej i na wiele dłuższe dystanse są poddawane szybszemu ruchowi niż stęp w odróżnieniu od koni zdziczałych. Można nawet śmiało stwierdzić, że niektóre sposoby pracy z koniem lub pewne dyscypliny jeździeckie są dla tych zwierząt całkowicie nienaturalne i wręcz sprzeczne z ich anatomią i fizjologią. Udomowienie zmieniło także sposób w jaki odżywiają się i żyją te zwierzęta. W warunkach udomowionych nie mają możliwości przemieszczania się na znaczne odległości. Aby to zapewnić fundujemy koniom wymuszony ruch. Jest to bardzo mądre rozwiązanie tylko czy aby trochę nie przesadzamy z niektórymi rodzajami ćwiczeń i metodami treningowymi biorąc pod uwagę fakt do jakiego ruchu i o jakiej intensywności te zwierzęta są stworzone?
Konie często okazują ból dopiero wtedy, gdy staje się on już naprawdę dla nich nie do zniesienia. Niejednokrotnie gdy czują lekki dyskomfort zachowują się tak jakby kompletnie nic się nie działo dopóki nie nastąpi tyle fizycznych uszkodzeń, gdzie nie są w stanie już dłużej ukrywać problemu. Gdy wzywamy weterynarza do konia z bólem pleców, ból ten może mieć przyczynę na przykład z powodu upadku lub poślizgnięcia się na mokrej trawie. W przypadku spostrzegawczego właściciela, który szybko zauważa problem to przyczyna dolegliwości może zostać rozwiązana natychmiastowo. Jednak bardzo często w przypadku bólu pleców problem leży gdzie indziej w ciele. Koń mógł od dłuższego czasu mieć problem z kopytem, żołądkiem, łopatką, itd czego zwyczajnie nie uwidaczniał. To wszystko mogło spowodować ból pleców, który po roku czasu stał się dopiero oczywisty dla oka właściciela. Ból pleców nie tylko może dotyczyć mięśni ale także kręgosłupa w wyniku długoterminowej rekompensaty. I nagle może się okazać, że właściciel nie ma do czynienia z koniem, który ma po prostu ból pleców ale kissing spines, u którego podstawy leżą trzeszczki lub stara kontuzja łopatki. Takim problemom często nie da się zaradzić jedną wizytą specjalisty czy jednym zabiegiem. Często wymagana jest szeroka diagnostyka i cały zespół specjalistów aby pomóc takim koniom żyć w komforcie.
Dzięki odpowiedniemu treningowi budującemu mięśnie i siłę oraz dzięki odpowiedniej diecie i rutynie dnia codziennego, konie domowe mogą pozostać zrelaksowane psychicznie i wyrównane fizjologicznie oraz biomechanicznie. Odpowiedni dobór ćwiczeń pozwala uwalniać poszczególne napięcia. Dodatkowo masaż, nasz przyjazny głos, nasze delikatne, miękkie i powolne ruchy wokół wierzchowców pomagają im się zrelaksować. Obserwując konie zdziczałe, poruszające się po obszernych i zróżnicowanych obszarach bardzo rzadko widujemy takie, które mają problemy z balansem ciała. Konie uwielbiają biegać wolno. Są przecież do tego stworzone. Ich siła pochodząca z zadu, bioder i miednicy jest centrum ich mocy i jest niezbędna dla potężnego, mężnego, zrównoważonego i zdrowego konia. A przykra rzeczywistość jest taka, że znaczna ilość koni domowych ledwo co czuje tą siłę. Wiele wierzchowców ma problemy z grzbietem. Niektóre do tego stopnia, że można im wbić kołek w plecy a one praktycznie tego nie czują. W przypadku wystąpienia problemów ważne są wizyty weterynarza, fizjoterapeuty lub chiropraktyka.
Ludzkość mając za sobą wiele lat szacunku do tego mądrego, wrażliwego i łagodnego gatunku jakim jest koń, poszerza na szczęście swoją zdolność do wspierania koni, które doświadczają stresu i bólu. Uczymy się pomagać ich umysłom w relaksacji oraz obserwować i odczuwać je jako świadome i energiczne istoty. Ludzie zajmujący się końmi wiedzą jak bardzo zwierzęta te mają wrażliwą skórę. Jest ona tak wrażliwa, że wyczuwają lądujące na niej muchy. Niezależnie od tego czy koń się porusza, czy stoi nieruchomo na pastwisku, na wybiegu czy na zboczu wzgórza lub w boksie czuje wszystko. Bardzo głęboko. Nawet w jego stopach. Kopyta w rzeczywistości są całym życiem konia. Bolesne lub niewygodne kopyto oznacza strasznie cierpiącego konia, który w bólu przeżywa dodatkowo swoją słabość. Takie sytuacje zdecydowanie skracają koniom długość życia. Wierzchowce trzymają wiele w sobie, a w tym napięcie i ból także w swoich wielkich głowach. Głowa konia to niezwykle wrażliwy obszar. Wiele rumaków miewa chroniczne bóle głowy, które często mylimy z „niedotykalskością“ czy „wrednością“. A po prostu nie chcą być dotykane ponieważ cierpią. Konie odczuwają energię przed nawiązaniem kontaktu fizycznego. Są zwierzętami roślinożernymi. Służą jako pokarm dla drapieżników. Aby pozostać przy życiu, czują i reagują na otaczający ich świat jednostkowo ale także jako kolektyw. Jak nastrojony instrument, który pomaga innym członkom stada rozwijać się lub uciec przed niebezpieczeństwem. Dostrojone zwierzę wyczuwa żywą obecność na długo przed tym zanim jego podstawowe fizyczne zmysły wyostrzą konkretną formę życia ponieważ są świadome energii i subtelnych wibracji.
Wiedząc, że konie są genetycznie i instynktownie zaprogramowane do ukrywania bólu, my jako ludzie możemy zrobić bardzo dużo aby pomóc poczuć im się swobodnie. Gdy zdobędziemy ich zaufanie to zaczynają nam opowiadać swoje historie poprzez to jak się poruszają i jak reagują. Ich oczy, język ciała, mimika są zdumiewająco wyraźnymi wskaźnikami ich obecnego poziomu komfortu i stanu umysłu. W obecnych czasach dzięki ciężkiej pracy mocno świadomych ludzi przechodzimy z nieczułych metod do języka wiedzy: powolna i spokojna obserwacja zabiera nas do zdumiewających miejsc gdzie odkrywamy nasze konie na nowo.
Wolność od bólu jest istotną częścią dobrostanu koni. Zarządzanie bólem odgrywa ważną rolę w powrocie do zdrowia po urazie lub po chorobie. Korzyści płynące z odpowiedniego leczenia i neutralizowania bólu obejmują zdecydowanie mniej powikłań, szybsze wyzdrowienie oraz zmniejszeniu przewlekłych zwyrodnień i zespołów bólowych. Jeśli nie jesteśmy w stanie wykryć bólu, to nie jesteśmy w stanie skutecznie nim zarządzać. Rozpoznanie cierpienia u koni nie jest jednak rzeczą łatwą. Dodatkowo konie są znane z indywidualnej zmienności w pokazywaniu bólu. Na przykład konie pełnej krwi, temperamentne mogą częściej wykazywać zachowania bólowe niż konie z natury spokojne. Ocena bólu u koni wymaga zatem starannej interpretacji nienormalnego, związanego z bólem zachowania. Manifestacje bólu u koni mogą być subtelne i niespecyficzne, ale objawy, na które należy zwrócić uwagę to przede wszystkim zmiany behawioralne jak niepokój, pobudzenie, kręcenie lub potrząsanie głową, otępienie lub depresja, zmniejszona interakcja z otoczeniem, samookaleczanie, utrata masy ciała, nerwowość, płochliwość, trzymanie się na uboczu stada lub przeciwnie - agresja w stosunku do innych koni czy ludzi, zmniejszona socjalizacja lub obniżenie wydajności. Oznak bólu możemy się również doszukiwać w zmianie postawy lub patrząc na sposób w jaki porusza się nasz wierzchowiec. Oznaką bólu może być pozycja podsiebna, ciągłe odciążanie jednej z kończyn zadnich, utrzymywanie ciężaru ciała po jednej ze stron, częste przenoszenie ciężaru ciała, nienaturalnie wysunięte przednie kończy do przodu w pozycji stojącej, niechęć do poruszania się, rozciąganie się, opuszczona głowa, wysoko uniesiona głowa, zarzucanie głowy do góry, kulawizna, problemy ze zgięciami i podstawieniem zadu. Dodatkowo wszelkie zmiany apetytu bardzo często świadczą o tym, że koń odczuwa dyskomfort. Częstymi oznakami bólu brzucha jest zataczanie się, obserwowanie brzucha, gryzienie się po brzuchu, grzebanie nogą, kopanie na boki, rozciąganie się, jęki, pocenie się czy tarzanie. O bólu oczu często świadczy trzymanie ich zamkniętych, skierowanie górnych rzęs w dół, ich łzawienie, wydzieliny, wrażliwość na jasne światło, a o bólu zębów wypluwanie jedzenia, powolne żucie, niechęć do jedzenia, przechylanie głowy na jedną ze stron podczas przeżuwania lub kiwanie głową, nieprawidłowe noszenie głowy, problemy z przyjęciem wędzidła, chudnięcie.
Z pomocą weterynarza możemy też zbadać parametry fizjologiczne świadczące o tym, że zwierzęciu coś dokucza: podwyższone tętno, wzrost poziomu kortyzolu we krwi lub beta-endorfin (naturalnego środka przeciwbólowego), podwyższony poziom oksytocyny (hormonu więzi społecznych i reprodukcji).
Wyraz pyska może najwięcej powiedzieć o samopoczuciu wierzchowca. Analiza ruchu poszczególnych mięśni pyska i wynikająca z tego niewielka zmiana jego wyrazu jest powszechnie używana poprzez doświadczonych weterynarzy i behawiorystów. W celu opracowania systemu kodowania mimiki pyska konia (w skrócie EquiFACS) naukowcy z Uniwersytetu Sussex w Wielkiej Brytanii przeprowadzili unikalny rodzaj szczegółowej sekcji pyska konia usuwając mięśnie wraz ze skórą co pozwoliło na dokładne określenie w jaki sposób są połączone i w jaki sposób mięśnie wpływają na mimikę. Po intensywnie spędzonych długich godzinach nad anatomią uczeni przeanalizowali 15 godzin nagrań wideo 86 różnych koni w celu opisania każdego indywidualnego ruchu mięśni. W badaniu opublikowanym w 2015 roku poinformowali, że konie mają 17 specyficznych ruchów pyska (w porównaniu do 27 u ludzi). Spośród badanych gatunków innych niż ludzie tylko koty mają więcej niż konie. Udowodniono również, że system EquiFASC wykorzystywany do dokumentowania mimiki jest wiarygodny i powtarzalny wśród przeszkolonych obserwatorów. W innym badaniu z 2014 roku duński zespół opublikował swoje obserwacje, gdzie zbadano związek mimiki pyska konia z bólem, którego doświadcza. W tym samym roku zostało również opracowane narzędzie do metodycznej oceny bólu u konia (tzw. skala grymasu konia). Do doświadczenia wykorzystano grupę koni poddawanych kastracji. W trakcie obserwacji ustalili 6 oddzielnych jednostek mimicznych w momentach, w których następował dyskomfort. Ustalono również, że stopień bólu można oszacować oceniając intensywność mimiki. Kolejne eksperymenty (gdzie wykorzystano konie z ochwatem) potwierdziły wiarygodność skali grymasu konia.
W jaki sposób nauczyć się czytać mimikę pyska konia, żeby umieć szybko pomóc naszemu czterokopytnemu przyjacielowi? Obserwując końskie uszy, oczy, mięśnie nad oczami i mięśnie policzkowe, nozdrza oraz wargi możemy dowiedzieć się bardzo wiele o samopoczuciu wierzchowca. Konie w bólu mają często uszy skierowane do tyłu. Czasem sprawia to wrażenie, że odległość pomiędzy podstawą uszu a czołem jest zwiększona (strach również może spowodować takie ułożenie uszu więc ten element powinien być brany pod uwagę wraz z innymi czynnikami). Jeśli zauważymy przymrużone oczy oznacza to, że koń odczuwa dyskomfort. Jeśli górna powieka konia jest lekko lub częściowo przymknięta zwierzę może odczuwać ból. Jeśli oko jest przymrużone aż do połowy (w połowie zamknięte) koń może odczuwać bardzo silny ból. Napięcie nad okiem, gdzie mięśnie nad okiem napinają się nadając górnej powiece wygląd litery V (tzw. trójkątne oko) świadczą o dyskomforcie, frustracji lub niemocy. Natomiast napięte i wydatne mięśnie policzkowe są często oznaką poważnego bólu (podobnie jak w przypadku uszu, mięśnie te mogą być wyrazem strachu). Również zaciśnięte wargi w sposób gdzie górna warga nieco wystaje nad dolną lub jest nieco cofnięta. Może to sprawiać wrażenie, że koń ma bardziej wyraźny, szpiczasty podbródek. Nieco rozszerzone po bokach nozdrza sprawiające wrażenie bardziej kwadratowych gdzie jednocześnie ich profil wydaje się być bardziej spłaszczony również świadczą o bólu.
Szybkie mruganie oczami natomiast często związane jest z wyższymi poziomami dopaminy, neuroprzekaźnika, który ma tendencje do podnoszenia się wraz z wystąpieniem dyskomfortu.
Umiejętność techniki oceny mimiki pyska konia może być dla nas właścicieli bardzo przydatnym nieinwazyjnym narzędziem w identyfikacji dyskomfortu. Jest wiele sytuacji, w których nie jesteśmy pewni czy dane zachowanie konia jest normalne czy odbiega od normy, nie wiemy jak je interpretować. Zrozumienie tego co koń nam przekazuje przez wyraz swojego pyska jest kluczowe dla zachowania dobrostanu tych stworzeń.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: Po bardzo upalnym dniu przyjeżdżamy wieczorem do stajni, a nasz podopieczny wydaje się być wyjątkowo nami niezainteresowany. Nie interesuje się również swoją kolacją. Mierzymy temperaturę, która jest w normie. Przykładamy ucho do słabizn i słuchamy odgłosów jelitowych - słychać je, ale nie są zbyt głośne. Niby wszystko ok tylko może jest zmęczony trochę upałem? W sumie ludzie mówią, że to normalne, że konie mają mniejszy apetyt gdy jest bardzo gorąco... Ale dodatkowo dostrzegamy, że koń trzyma uszy skierowane do tyłu i ma przymrużone oczy. Ma rozszerzone nozdrza a jego podbródek wydaje się napięty. Na podstawie jego mimiki wiemy już, że odczuwa ból. Zatem natychmiastowo dzwonimy do weterynarza, ponieważ zrozumieliśmy, że koń pokazuje pierwsze niewinne oznaki kolki. Oznaki kolki są bardzo subtelne ale weterynarz w badaniu odkrywa zatkanie. Koń otrzymuje środki przeczyszczające i przeciwbólowe a w ciągu doby zaczyna wydalać znaczne ilości odchodów. Dzięki zrozumieniu mimiki pyska konia problem mógł zostać rozwiązany natychmiastowo bez przykrych konsekwencji. Jeszcze zanim wierzchowiec zaczął wykazywać inne objawy- kopanie czy grzebanie nogą i zanim ból stał się dla niego nie do zniesienia. A teraz wyobraźmy sobie, że nasz koń, zawsze chętny do współpracy i ruchliwy partner podczas treningów w zeszłym tygodniu zaczął machać ogonem kiedy prosiliśmy o ustępowanie. Ostatnio też zwiększyliśmy nasze wymagania treningowe ponieważ przygotowujemy się do zawodów. Nasz rumak nie jest kulawy i nigdzie nie wydaje się być obolały. Nasz przyjaciel miał zawsze duże, piękne i migdałowego kształtu oczy. Jednak dziś kiedy stał w boksie można było zauważyć, że jego górna powieka jest napięta i dotąd migdałowego kształtu oczy przybrały nieco trójkątny kształt. Wydaje się także, że trzyma górną wargę w trochę nienaturalnej pozycji i ma napięte mięśnie na swoich policzkach prawie tak jakby zaciskał zęby. Według naszej wiedzy o mimice oznacza to, że coś go boli. Wzywamy weterynarza, który przeprowadza pełną ocenę zdrowia ale nie może znaleźć niczego niepokojącego. Koń porusza się dobrze, nigdzie nie ma wrażliwości na dotyk, dodatkowo wszystkie testy zgięciowe są w normie. Mimo wszystko wiemy, że koń odczuwa ból. Decydujemy się na badanie kości (scyntygrafię). Badanie zidentyfikowało źródło zapalenia przy przyczepieniu jednego z więzadeł w pobliżu stawu kolanowego. Weterynarz zaleca okres rehabilitacji wraz z leczeniem i w pełni wierzy, że metodyka ta pozwoli na pełne wyzdrowienie naszego rumaka. Nasze wczesne wykrycie subtelnych oznak bólu na podstawie interpretacji mimiki pyska wierzchowca zdecydowanie zapobiegło sytuacji, gdzie drobna kontuzja mogłaby stać się poważnym zagrożeniem nie tylko kariery sportowej ale także życia konia.
Teraz inna sytuacja. Nasz koń doznał urazu ścięgna, przeszedł leczenie i jest w trakcie procesu rehabilitacji. Radził sobie bardzo dobrze ale wczoraj zauważyliśmy nerwowość podczas spaceru. Nie dostrzegamy ciepła ani opuchlizny na nodze, która wcześniej doznała urazu. Dodatkowo kolejnym krokiem rehabilitacji miało być wprowadzenie kłusa w dniu następnym. Teraz nie jesteśmy pewni, czy w takiej sytuacji kłus to dobry pomysł. Obawiamy się, że mógł ponownie nadwyrężyć ścięgno. Przez ostatnie kilka tygodni rehabilitacji koń był spokojny i wydawał się być na prawdę szczęśliwy. Dzisiaj jednak zauważamy, że jego uszy są asymetryczne a oczy lekko przymrużone. To jedyne rzeczy, które potrafimy dostrzec ale dzięki temu zdajemy sobie sprawę, że koń odczuwa dyskomfort. Chwytamy za telefon i dzwonimy do weterynarza o poradę. Opisujemy mu, że w wyrazie pyska konia dostrzegamy ból. Weterynarz sugeruje opóźnienie pracy w kłusie o kolejne kilka tygodni na wypadek gdyby rzeczywiście wierzchowiec nadwyrężył ścięgno. Bierzemy do serca słowa weterynarza i powstrzymujemy się przed kłusem jeszcze przez kilka tygodni. W ciągu jednego tygodnia zauważamy, że wyraz pyska konia się zmienia i nie dostrzegamy już objawów dyskomfortu a koń staje się znowu w pełni szczęśliwy. Uszy trzyma wypięte do przodu a oczy szeroko otwarte. Dzięki naszej świadomości w jaki sposób konie wyrażają ból zwiększyliśmy szansę wierzchowca na pomyślną rehabilitację i zdecydowanie zminimalizowaliśmy ryzyko niepowodzenia.
Na koniec wyobraźmy sobie jeszcze jeden scenariusz. Utrzymujemy nasze konie wolnowybiegowo na pięknym, majestatycznym, dużym i zróżnicowanym terenie. Konie są ze sobą zaprzyjaźnione i nie ma pomiędzy nimi frustracji. Bardzo dobrze się czują w swoim własnym towarzystwie. Całe stado utrzymywane jest w myśl dobrostanu. Wszystkie konie otrzymują regularnie zbilansowane pod względem witaminowo i mineralnym posiłki, karmione są nimi w indywidualnych boksach, mają stały dostęp do czystej wody, kilku rodzajów lizawek solnych i trawy pastwiskowej. Dodatkowo latem mają swobodny dostęp do lasku oraz do otwartej wiaty zbudowanej z 3 ścian i z dachu gwarantującej cień a zimą także do bardziej zacisznych otwartych boksów wyposażonych w siano i wyścielanych grubo miękką i ciepłą ściółką. Nasze rumaki wyglądają na szczęśliwe i zdrowe, i wydają się nie mieć żadnych problemów zdrowotnych jednak część z nich w okresie lata zmienia kształt swoich oczu z ładnych owalnych i migdałowych na trójkątne i przymarszczone lub przymknięte. Wcześniej co roku rutynowo przeprowadzaliśmy wiosenne badania krwi, które nie wskazywały na żadne nieprawidłowości. Z uwagi na to, że zmartwiliśmy się wyrazem oczu, które dostrzegamy tego lata zdecydowaliśmy się wykonać kolejne w tym roku, tym razem letnie badanie krwi. Wyniki nas zaskoczyły ponieważ większość z naszych koni miała mocniej lub nieznacznie podwyższone białe krwinki co mogłoby wskazywać na infekcje lub jakiś stan zapalny i spadek odporności. Zaprosiliśmy także zaprzyjaźnionego behawiorystę, który dostrzegł, że w momencie karmienia, kiedy konie wchodzą do boksów oraz w momencie kiedy wchodzą do wiaty by schronić się w cieniu, ich oczy przybierają kształt migdałowy i przestają być trójkątne. Odkrycie to wyraźnie wskazało na jakiś czynnik zewnętrzny. Behawiorysta zaproponował derki siatkowe. Kiedy konie zaczęły je nosić trójkątny i przymrużony kształt oczu już nie powrócił a kolejne badanie krwi, wykonane po dwóch tygodniach pokazało, że wszystkie białe krwinki są w granicach normy.
Żeby sprawa stała się jeszcze mocniej skomplikowana, naukowcy w Centrum Badań nad Końmi na wydziale ortopedii klinicznej w Wielkiej Brytanii dowiedli, że nie wszystkie konie doświadczające bólu mięśniowo-szkieletowego wykazują zmiany w wyrazie pyska. Gdy to odkryli określili etogram konia ujeżdżanego (opisowa lista zachowań), który według nich jest bardziej dokładny niż zastosowany sam w pojedynkę etogram mimiki. Etogram konia ujeżdżanego kataloguje mimikę pyska obejmującą uszy, nos, oczy, policzki, wargi (czyli to wszystko o czym pisałam powyżej plus kilka innych elementów) a dodatkowo pozycję głowy. Ponadto obejmuje markery ciała dotyczące pozycji ogona oraz ruchu głowy i ogona. Wskaźniki chodu obejmują szybkość i regularność rytmu, brykanie, wspinanie się i nagłe zatrzymania. W sumie naukowcy wyróżnili 24 markery behawioralne. Stwierdzili, że konie wykazujące przynajmniej 3 z tych zachowań w przeciągu 5 minut pracy najprawdopodobniej doświadczają pewnego poziomu bólu mięśniowo-szkieletowego. Do tych zachowań behawioralnych możemy zaliczyć:
- powtarzające się podnoszenie i opuszczanie głowy,
- wielokrotnie przechylana lub stale przechylona głowa,
- głowa przed pionem 30 stopni przez co najmniej 10 sekund,
- regularne zmiany w pozycji głowy,
- podrzucanie lub wykręcanie głowy,
- koń wymagający stałych korekt,
- uszy zwrócone do tyłu, w pionie lub płasko (oba lub jedno) przez co najmniej 5 sekund lub stale położone,
- powieki zamknięte lub półprzymknięte przez dwie do pięciu sekund,
- widoczne białko oka,
- intensywne spojrzenia trwające 5 sekund,
- wielokrotne otwieranie i zamykanie pyska z rozdzieleniem zębów przez co najmniej 10 sekund,
- odsłonięty, zwisający lub wysuwający się język,
- przeciąganie wędzidła na jedną ze stron,
- zaciśnięty lub trzymany z boku ogon,
- machanie ogonem (w górę, w dół lub na boki lub okrężnie podczas przejść),
- przyspieszony chód (częstotliwość kroków kłusa większa niż 40 na 15 sekund),
- nieregularny rytm kłusa lub galopu oraz powtarzające się zmiany prędkości w kłusie lub w galopie,
- zbyt wolny chód (częstotliwość kroków kłusa poniżej 35 na 15 sekund) lub kłus podobny do pasażu,
- kończyny tylne nie podążające za śladami kończyn przednich, zbaczające w lewo lub w prawo albo poruszające się po trzech śladach w kłusie lub w galopie (gdy jeździec próbuje jechać prosto lub po kole),
- powtarzające się zmiany nóg w galopie lub galop z niewłaściwej nogi,
- spontaniczne zmiany chodu (samoistne przejścia z galopu do kłusa lub z kłusa do galopu),
- wielokrotne potykanie się,
- nagłe zmiany kierunku w stronę przeciwną niż do kierunku jeźdźca,
- niechęć do ruchu naprzód (konia trzeba poganiać bacikiem lub wielokrotnie cmokać) albo spontaniczne zatrzymywanie się,
- brykanie i zrzucanie,
- zgrzytanie zębami,
- ciągłe przeżuwanie wędzidła,
- pocenie się nieproporcjonalne do wykonywanej pracy i temperatury otoczenia,
- zwiększona częstotliwość oddechów nieproporcjonalna do wykonywanej pracy i temperatury otoczenia,
- zwiększone odgłosy oddechowe podczas pracy,
- pochrząkiwanie,
- niechęć do siodłania lub dosiadania
Na dzień dzisiejszy dostępna jest także skala ochwatu Obela. Na jej podstawie lekarze weterynarii mogą subiektywnie ocenić ból związany z ochwatem, gdy konie chodzą lub kłusują w linii prostej:
Stopień 1: W stępie ciężar ciała konia naturalnie przesuwa się z jednej nogi na drugą, brak kulawizny podczas stępa ale występuje skrócony wykrok w kłusie.
Stopień 2: Koń porusza się chętnie w stępie i w kłusie ale wykrok w obu chodach jest zdecydowanie skrócony.
Stopień 3: Oczywista kulawizna w stępie i w kłusie, koń niechętny do ruchu, opiera się próbom podniesienia nóg.
Stopień 4: Wyraźna niechęć lub odmowa oprowadzenia stępem.
Konie są zdolne demonstrować nam swoje samopoczucie jeśli zaakceptują nas jako członków swojego stada, jeśli w pełni nam zaufają. W swoich rozmowach potrafią być wtedy bardzo wylewne. W tym miejscu chciałabym zwrócić uwagę na metody treningowe. Należy mieć przede wszystkim świadomość oraz mądrze przeprowadzać wszelkie formy odczulania. Kiedy naszym postępowaniem i naszym brakiem zrozumienia i empatii damy koniowi jasno do zrozumienia, że jego zdanie kompletnie się dla nas nie liczy, że ma po prostu wykonywać nasze polecenia, które, jeśli odczuwa dyskomfort sprawiają mu zwyczajnie ból, kiedy ważny jest dla nas tylko cel to w takim wypadku wierzchowiec traci chęć bycia swobodnym w wyrażaniu siebie ponieważ wszystkie jego próby w takiej sytuacji spotykają się z murem z naszej strony i z uwagi na instynkt do ukrywania bólu w obliczu zagrożenia zwierzę często przestaje mówić o swoim samopoczuciu otwarcie i zaczyna się z nim jeszcze bardziej ukrywać do momentu, kiedy ból staje się nie do zniesienia. Dotyczy to także ćwiczeń wymagających jakiegoś wysiłku fizycznego. Konie przecież nie są z natury leniwe, złośliwe czy wredne. Za każdym z „negatywnych“ według nas zachowań kryje się mniejszy lub większy dyskomfort lub nasze niewłaściwe podejście frustrujące wierzchowca. Zdrowy koń, zbilansowany koń to stworzenie, który odczuwa ogromną motywację do ruchu i radość gdy jest w ruchu. Koń, który wie, że słuchamy go uważnie i traktujemy z należytym szacunkiem będzie zdecydowanie łatwiej nam prezentował określone postawy ciała, które wskazują na ból. Nauka odczytywania mimiki pyska i postawy ciała konia w spoczynku i w ruchu może pomóc nam właścicielom stać się bardziej wrażliwymi na pojawiające się problemy. Jeśli tylko pozwolimy koniom, będą one mówić głośno poprzez swoje ciało i zachowanie o swoim samopoczuciu. A my musimy tylko zrozumieć co chcą nam przekazać. Wczesne wykrycie problemu pozwala natychmiast zwrócić się o pomoc weterynaryjną i odpowiednie środki terapeutyczne aby złagodzić dyskomfort wierzchowca i zapobiec rozwojowi wtórnych problemów. My jako ludzie, którzy udomowiliśmy konie mamy obowiązek dbania o nie, moralny obowiązek poprawy ich dobrostanu między innymi poprzez ograniczenie bólu i cierpienia.
Na zakończenie listu odpowiem na Twoje ostatnie pytanie. Czy konie potrafią płakać łzami jak my, ludzie?
Marcinie, konie nie potrafią płakać łzami kiedy czują się źle, są wystraszone, czują się odtrącone czy odczuwają ból. Nie potrafią płakać żywymi łzami tak otwarcie jak my, ludzie. Posiadają jednak kanaliki łzowe, które mogą łzawić wtedy, gdy nastąpi ich mechaniczne lub alergiczne podrażnienie.
Pozdrawiam Cię,
Ania