W swoim naturalnym środowisku koń pasie się około 18-20 godzin na dobę. Stosunkowo mały żołądek i olbrzymie jelito grube doskonale nadają się do takiego sposobu odżywiania. Jeśli żołądek konia pozostaje dłuższy czas pusty to jego wyściółka może ulec uszkodzeniu.
Większość procesów trawiennych zachodzi w jelicie grubym przy udziale ogromnej ilości pożytecznych symbiotycznych mikroorganizmów tworzących florę jelitową konia. Mikroorganizmy te nieustannie się rozmnażają. Dodatkowo są utrzymywane na właściwym poziomie dzięki ruchowi treści jelitowej oraz różnorodnej ale jednocześnie stałej i powtarzalnej diecie. Jeśli spożycie pokarmu zostanie zmniejszone lub jeśli rodzaj pokarmu zmieni się drastycznie to poziom mikroorganizmów zostanie zaburzony co może prowadzić do wielu schorzeń układu pokarmowego, w tym kolki czy wrzodów żołądka.
Dieta koni zdziczałych jest bardzo różnorodna ale zarazem stała. Naturalnym pożywieniem tych zwierząt są przede wszystkim rośliny jednoliścienne takie jak trawy. Dodatkowo sporą część menu stanowią rośliny dwuliścienne zielne, rozmaite zioła oraz drzewa - młode gałązki, pąki, liście czy kora. W diecie niektórych dzikich kucyków znajdują się także ryby wyrzucone na brzeg morza czy glony.
Największą część naturalnej diety koni stanowią przede wszystkim węglowodany strukturalne czyli włókno roślinne dostarczające energii ( głównie celuloza i lignoceluloza), w zdecydowanie mniejszej ilości lignina, pektyny, beta- glukany oraz galaktany. Wraz z pobieraniem węglowodanów strukturalnych koń pobiera również węglowodany niestrukturalne, które stanowią materiał zapasowy roślin. Do tej klasy węglowodanów możemy zaliczyć cukry (sacharozę, fruktany) oraz skrobię, która w naturalnej diecie kopytnych stanowi bardzo mały procent. Śladowa jej ilość znajduje się na przykład w roślinach motylkowych oraz w nasionach traw czy ziół. Wolnożyjący koń w ciągu roku zjada bardzo ograniczone jej ilości w porównaniu do olbrzymiej ilości włókna. Dodatkowo w naturze dostęp do skrobi jest bardzo ograniczony i limitowany sezonowo. Stąd najbardziej odpowiednią dietą kopytnych jest przede wszystkim pasza objętościowa- siano bądź trawa pastwiskowa wolnego wyboru. Niestety ze względu na obecne praktyki rolnicze, których celem jest zwiększenie wartości pokarmowej traw na pastwiskach oraz z uwagi na polski klimat masa traw jest zbyt bogata w węglowodany niestrukturalne i białko. Dlatego dla niektórych koni może być niebezpieczna dla całodobowego wypasu. Oznacza to, że pomimo tego, że świeża trawa jest najbardziej naturalnym pokarmem kopytnych to niektórym z nich należy ją limitować. Dotyczy to przede wszystkim koni prymitywnych, łatwych w utrzymaniu, które wyewoluowały w taki sposób by swobodnie i zdrowo funkcjonować na bardzo mało odżywczych jednoliściennych, zupełnie innych niż te, które spotykamy na większości sianych czy naturalnych polskich łąkach. W takim wypadku część lub całość trawy pastwiskowej można jak najbardziej zastąpić dobrym sianem koszonym w odpowiedniej fazie. Optymalnie gdy siano jest bogate w rozmaite gatunki łatwostrawnych traw. Do żywienia naturalnego jak najbardziej sprawdzi się siano z łąk sianych, gdzie gatunki roślin jednoliściennych zostały specjalnie wyselekcjonowane w taki sposób by były niskocukrowe i łatwostrawne (co naśladuje dietę koni wolnożyjących - dla przykładu kupkówka pospolita, niektóre gatunki kostrzewy czy wiechliny, tymotka w odpowiedniej fazie wegetacji) oraz dodatkowo mieszanka ziół- babka lancetowata, rumianek, krwawnik, mniszek lekarski i podobne naturalnie występujących w łąkowych ekosystemach. Niektóre łąki naturalne, w zależności od siedliska są dla koni bezpieczne i zawierają ciekawą kompozycję łatwo przyswajalnych traw i bezpiecznych ziół. Natomiast inne łąki naturalne mogą zawierać ciężkostrawne gatunki, które konie zdziczałe z reguły często omijają i ich nie wybierają ponieważ przyczyniają się do podrażnienia przewodu pokarmowego. Tu możemy zaliczyć turzyce- ostre dla przewodu pokarmowego, mocno wysycone niestrawną krzemionką, późno koszone mogą nawet ranić końskie policzki czy kłosówkę wełnistą, której zbyt duży udział w sianie ze względu na jej duże owłosienie powoduje nieżyty przewodu pokarmowego, z resztą konie bardzo niechętnie zjadają siano ją zawierające. Dodatkowo, na nieużytkach mogą także znajdować się trujące rośliny, które wraz z sianem mogą zostać spożyte przez konia i działać toksycznie jak na przykład starzec jakubek czy niektóre gatunki nawłoci albo skrzyp błotny. Siano dla koni powinno zawierać wyłącznie gatunki jadalne i łatwostrawne. Podanie koniom siana byle jakiego, które zmusza zwierzę do przebierania i szukania lepszych kąsków często prowadzi do dużej frustracji. Przy byle jakim sianie konie często stoją głodne a zdarza się, że z głodu zjadają nieprzyjazne dla przewodu pokarmowego gatunki traw i szkodliwe zioła. Taka praktyka może prowadzić do walki o zasoby między końmi, wrzodów żołądka, kolek, niedoborów żywieniowych, dużej nerwowości i agresji.
Innymi składnikami menu koni zdziczałych są także białka i kwasy tłuszczowe. Z uwagi na dostęp do różnorodnej roślinności konie wolnożyjące mają szeroki wybór aminokwasów w swojej naturalnej diecie. Trawy, w zależności od sezonu wegetacyjnego zawierają od około 3% do 15% białka, gdzie lizyna jest przeważnie aminokwasem dominującym. Dodatkowo liście drzew czy zioła stanowią również ciekawe profile aminokwasowe. Konie zdziczałe korzystają z różnych źródeł białka i komponując naturalną dietę dla koni domowych powinniśmy to naśladować. Źródłem kwasów tłuszczowych koni wolnych są również trawy i zioła liściaste a także nasiona ziół jak na przykład pokrzywy czy owoce, na przykład rokitnika. Dodatkowo same liście pokrzyw czy liście rokitnika dla przykładu są bardzo dobrym źródłem białka o złożonym profilu aminokwasowym.
Mając dostęp do praktycznie nieograniczonych obszarów, konie żyjące na wolności spożywając rozmaitą roślinność w ciągu dnia dostarczają sobie także witamin i pierwiastków. Zdarza się, że w celu uzupełnienia niedoborów spożywają ściółkę leśną, liżą glebę, glinę czy zajadają się próchnicą, gdzie w tej ostatniej dostarczają sobie oprócz mikro i makroelementów również mikroorganizmów działających probiotycznie (grzyby, bakterie). W zależności od potrzeby naturalnym dodatkiem do menu koni udomowionych może być bentonit- naturalna glinka działająca detoksykująco na jelita oraz łagodząco na cały układ pokarmowy, podobnie ziemia okrzemkowa czy spróchniałe pniaki drzew pozostawione do obgryzania.
Biorąc pod uwagę zachowania żywieniowe koni wolnożyjących oraz anatomię i fizjologię ich przewodu pokarmowego najwłaściwsza dieta konia domowego powinna być maksymalnie zbliżona do diety koni zdziczałych i jak najmniej przetworzona. Taka dieta zagwarantuje zdrowie, wydolność i dobre samopoczucie. Naśladując menu koni wolnych priorytetem w żywieniu koni domowych powinna być przede wszystkim łatwostrawna pasza objętościowa o niskiej zawartości cukru. Dla niektórych koni najlepsze zastosowanie będzie miało odpowiednie pastwisko a dla innych system ścieżek czy urozmaicony duży piaszczysty wybieg z sianem porozkładanym w różnych miejscach w celu promocji ruchu. Dodatkowo bardzo dobrze sprawdzają się wszelkie paśniki czy siatki spowalniające co uniemożliwia jedzenia koniom zachłannie a tym samym normalizuje procesy trawienne. Jeszcze dla innych koni sprawdzą się oba systemy w połączeniu.
Kolejną prawidłowością godną naśladownictwa naturalnej diety koni jest bardzo niski udział skrobi pod postacią zbóż lub całkowita rezygnacja z diety opartej na zbożach. Zboża mogą być częścią diety koni pracujących umiarkowanie ciężko lub bardzo intensywnie w zależności od rasy. Konie wolnożyjące przemieszczają się nieustannie jednak głównie stępem. Stąd dla niektórych sportowców potrzebny będzie dodatkowy zastrzyk energii pod postacią skrobi. Jednak dla zdecydowanej większości koni rekreacyjnych czy w treningu lekko sportowym można całkowicie wykluczyć zboża z diety. Do najłatwiej strawnych ziaren należą ziarna owsa, które mogą być podawane bez obróbki, kolejno jęczmienia, który wymaga już co najmniej płatkowania. Posiłki skrobiowe powinny być zadawane w małych ilościach i kilkakrotnie w ciągu dnia wraz z paszą objętościową (sieczką). Konie zjadając około 2% masy ciała paszy objętościowej dziennie zazwyczaj dostarczają sobie wystarczającego poziomu białka do lekkiej i średniej pracy. Ewentualnie uzupełnieniu powinny podlegać niektóre aminokwasy egzogenne. Zboża są słabym źródłem białka. Doskonałymi komponentami białkowymi, do tego w pełni naturalnymi są różnego rodzaju nasiona roślin oleistych, lucerna czy biała koniczyna. Komponenty te będą różnić się profilami aminokwasowymi więc warto je ze sobą łączyć. Doskonale w zestawie sprawdzają się na przykład pestki dyni, siemię konopne i koniczyna biała albo pestki słonecznika, siemię konopne i lucerna lub siemię lniane, pestki dyni, nasiona wiesiołka i ostropestu plamistego. Warto pamiętać, żeby nie przesadzać z dużą ilością roślin motylkowych, na przykład lucerny ponieważ dowiedziono, że zbyt duży udział aminokwasów siarkowych w porównaniu do innych skraca długość życia. Jeśli nie zależy nam na dużej dawce tłuszczu zawartej w nasionach oleistych możemy skorzystać z makuchów. Kwasy tłuszczowe Omega 3 i 6 oprócz tego, że znajdują się w zielonce pastwiskowej i w mniejszej ilości w sianie możemy uzupełniać wyżej wymienionymi nasionami roślin oleistych albo zimnotłoczonymi olejami. W sprzedaży dostępne są także oleje zdrowotne jak rokitnikowy, z czarnuszki czy z czarnej porzeczki. Dobre zastosowanie może mieć także olej rybny. Tłuszcze w odróżnieniu od węglowodanów niestrukturalnych jak skrobi są zdecydowanie bardziej przyjaznym dla organizmu konia źródłem energii.
Konie spędzające ciepły sezon na odpowiednich pastwiskach bardzo rzadko mają niedobory witaminowe ponieważ dobrze zadbane pastwisko dostarcza witamin w wystarczających ilościach. Natomiast wierzchowce żywione sianem mogą nie spożywać ich odpowiednich poziomów. Najlepiej przyswajalnymi witaminami i jednocześnie działającymi w najszerszym swoim spektrum są przede wszystkim witaminy pochodzenia naturalnego. Na przykład doskonałym dodatkowym źródłem witaminy A jest marchewka, witaminy E pestki winogron, witaminy K oleje roślinne i algi morskie, C dzika róża, czarna porzeczka i rokitnik. W celu określenia zapotrzebowania konia na mikro- i makroelementy najlepiej wykonać analizę paszy objętościowej co pozwoli określić czy spełnia wymagania wierzchowca. Najlepiej jednak, w razie konieczności stosować odpowiednie nawozy organiczne (pochodzenia naturalnego) co następnie pozwala koniom skorzystać z całego wachlarza minerałów zawartych w trawie.
Dużą częścią naturalnej diety koni są zioła. Dostarczają dużej gamy związków czynnych, w tym antyoksydantów. Działają specyficznie i odpowiednio stosowane wspierają homeostazę organizmu, walczą ze stresem antyoksydacyjnym, wpierają prawidłowe procesy trawienne, pomagają koniom z astmą czy z wrzodami żołądka, działają przeciwzapalnie i przeciwbólowo. Powszechnym ziołem jest pokrzywa zwyczajna, kozieradka, ostropest plamisty, mniszek lekarski, babka lancetowata i szerokolistna, prawoślaz, ślaz leśny, przytulia czepna, wyka ptasia, rumianek, majeranek, oregano, nagietek, krwawnik, chaber bławatek, dzika marchew, bylica pospolita, rdest ptasi, liść maliny, skrzyp polny, liście i kora śliwy ałyczy, dębu, gałązki sosnowe, wierzbowe, brzozowe a z owoców dzika róża, aronia, czarna porzeczka, malina, jeżyna, rokitnik oraz wytłoki jabłkowe. Najlepszą możliwością jest zapewnienie dostępności tych wszystkich darów natury na pastwisku do swobodnego pobierania. Ważną rzeczą jest aby tak bogate w zioła pastwisko było również bogate w łatwostrawne trawy, których powinna się znajdować zdecydowana przewaga, i których nigdy nie powinno zabraknąć. Przed wprowadzeniem ziół suszonych do diety konia domowego warto przestudiować chociaż jeden podręcznik ziołolecznictwa lub skonsultować się z zielarzem.
W naturalnej diecie koni powinniśmy brać pod uwagę również sezonowość. Dotyczy to przede wszystkim ras mało wymagających. Rasy te przez tysiąclecia przystosowały swoje metabolizmy do radzenia sobie w zimnych porach roku na bardzo ubogim pożywieniu. Przy kalorycznych posiłkach w ciągu zimy mogą mieć problem z rozpoczęciem sezonu pastwiskowego.
Artykuł Polski Żłób publikowany na łamach czasopisma Konie i Rumaki