Koń to zwierzę potrzebujące dużo ruchu. Zgadza się, przy czym w naturze ten ruch był nastawiony głównie na zdobywanie pokarmu. Według badań naukowców przeprowadzonych na dziko żyjących (nie dzikich!) konikach polskich, klacze pobierają paszę średnio przez 70 % doby! Na ruch poświęcają natomiast klacze 3,5% a ogiery 6% doby. Przy czym ponad 95% w ruchu to stęp. Warto to zapamiętać.
Koń lubi sobie pojeść. Jednak je mało, bo na tyle pozwala mu pojemność żołądka. Mieści się tam bowiem od 7 do 20 litrów! Żołądek człowieka mieści 1-3 litra, psów 0,5 do 8 litrów, świni 5 litrów. A krowy nawet 160-230 litrów. Żołądek nie może być przeładowany, bo jak wtedy uciec przed potencjalnym niebezpieczeństwem? A zatem pamiętajmy: Dla konia w przeciwieństwie do nas ludzi, "stół" może być zastawiony przez cały dzień. Hmmm...... tylko czym?
Koń jest roślinożercą. No oczywiście! Takim go natura stworzyła i całe szczęście. Bo to jednak duże zwierzę i jakby było mięsożerne? Można byłoby się zacząć bać. Przodek konia Eohippus według badań żył w lesie, gdzie odżywiał się liśćmi, nasionami i owocami. W wyniku zmian klimatycznych i ewolucji, protoplaści koni zaczęli przystosowywać się do nowych warunków środowiskowych. Jest kilka teorii ale w skrócie, naturalnym środowiskiem bytowania koni stały się stepy, łąki, polany, połoniny i w znacznie mniejszym stopniu lasy (służyły one jednak bardziej jako miejsce schronienia czy odpoczynku). A zatem, żyły sobie w środowisku zapewniającym nieograniczony dostęp do pożywienia. Czasem tego pożywienia był nadmiar czasem niedobór. Ale konie jak i inne zwierzęta roślinożerne znakomicie się orientują w terenie, na którym przebywają i wiedzą, gdzie znaleźć smakowite lub potrzebne rośliny, tak ażeby zapewnić sobie odpowiednią jakościowo i ilościowo paszę.
Jakie gatunki roślin są zatem najchętniej przez konie na wolności w rezerwacie zjadane? Na łąkach i polanach przebywają większość (nawet 70%) czasu przeznaczonego na pasienie. Spożywają wówczas między innymi babkę lancetowatą, wiechlinę łąkową, tymotkę łąkową, kostrzewę łąkową, szczaw zwyczajny, wyczyniec łąkowy, kupkówkę zwyczajną oraz koniczynę białą i łąkową. W lesie, gdzie spędzają około 25-30% czasu pasienia się, poszukują wiechliny gajowej, kostrzewy owczej a także maliny zwyczajnej, poziomki pospolitej, borówki czarnej czy szczawika zajęczego. Na brzegach jezior odkrywają oczeret, mannę jadalną, narecznicę błotną i trzcinę pospolitą. Korzystają także z roślinności bagiennej takiej jak bagno zwyczajne, borówka bagienna, kruszyna pospolita. Jak widać obecność koni jest bardzo potrzebna do utrzymania bioróżnorodności rozmaitego typu środowisk, zwłaszcza łąkowych i stepowych. Te informacje powinny nas, hodowców i użytkowników koni przekonać, że trawa i siano to podstawa żywienia koni. W naturze nie znajdowały nigdzie zbóż (no chyba, że wtargnęły nieproszone na pole uprawne) a jednak żyły (niejednokrotnie ponad 20 lat), rozmnażały się (rekordzistka konika polskiego urodziła i odchowała 25 źrebiąt w czasie swojego 33 letniego życia w rezerwacie). Jest tylko jeden problem. W naturze zwierzęta żyją zgodnie z narzuconym przez przyrodę rytmem. Nie muszą także pracować pod siodłem czy w zaprzęgu. Potrzebują jedzenia żeby przeżyć. Tymczasem obecnie konie wykonują niejednokrotnie bardzo ciężką i wymagającą pracę. A my musimy dostarczyć im wszystkich tych składników pokarmowych, żeby tą pracę dla nas mogły wykonywać z sukcesami i bez uszczerbku na zdrowiu.
Wielokierunkowe użytkowanie koni, "nietypowa" budowa przewodu pokarmowego i różnorodne warunki życia powodują, że bardzo trudno jest wyznaczyć jednoznaczne normy zapotrzebowania na energię i inne składniki pokarmowe. Ale o tym kolejnym razem....