
Zamość, 23.03.2021
Droga Aniu,
Jakże miło wspominam nasze niedawne spotkanie. Wspólna pasja daje nam zawsze wiele tematów do rozmów. Dobrze jest dyskutować. Dobrze jest poszerzać horyzonty poprzez wymianę myśli i zdań. Cenię w nas to, że zachowujemy odrębność przekonań i potrafimy je rzeczowo argumentować. Czas wtedy płynie tak szybko. Czasami za szybko. Tyle w głowie kręci się myśli, a nie wszystkie zdąży się wypowiedzieć. Na szczęście jest jeszcze ta forma. Niektórzy powiedzą „odchodząca do lamusa”. Dla mnie wartościowa. List, bo o nim mowa, pozwala na chwilę refleksji, a ta karta papieru pokazuje, że został on napisany przez drugą stronę z poświęceniem czasu, i należytą starannością. Za to między innymi, dziękuję Tobie.
Ostatnio chciałem zapytać, o to co wyleciało mi z głowy. W rzeczy samej dotyczy naszej pasji, czyli koni, a dokładniej ujmując - żywienia. Jak to jest droga Aniu z tym karmieniem na mokro? Czy stosujesz jakieś sprawdzone podejście? Które pasze możesz podawać na mokro, a których nie? Czy jest jakiś wyznacznik w składzie paszy, który od razu informuje, że można podawać na mokro, lub też nie powinno się tego robić? Wiesz jak jest, czasami na etykietach rodzimych producentów brakuje jawnego i klarownego oznaczenia. A tu może warto mieć jakąś technikę kwalifikacji – nadaje się lub nie? Mogę stosować, czy też nie powinienem. Bardziej na zimnej wodzie, a może na ciepło. No i czy na pewno na wodzie?
Powiedzmy też sobie, co to oznacza podawanie paszy na mokro. Czy wystarczy skropienie wodą jak siano (kilka kropelek i mówię że jest na mokro), czy też moczenie paszy przez kolejne godziny – to dopiero mówimy, że jest na mokro. Acha, no i przede wszystkim… Czemu to ma służyć? Przecież mogę zadawać paszę dla konia ze stałym dostępem do czystej wody. W erze poideł i wszędobylskich kranów nie powinno to być przeszkodą. Zatem, czemu się to w ogóle robi?
Gdybyś mogła rozjaśnić mi ten temat w głowie, byłbym Ci bardzo wdzięczny. Czuje, że mam tu jakiś brak informacji, mętlik i nie posiadam utrwalonej reguły oceny – czy mogę na mokro podawać ten rodzaj paszy czy też nie. Wiem, że Ty mi to usystematyzujesz.
Niecierpliwie oczekując na odpowiedź
Marcin
Lębork, 24.03.2021
Drogi Marcinie,
Bardzo miło mi słyszeć, że przyjemnie było spędzić Ci ze mną czas na wspólnej wymianie myśli i poglądów. Zgadzam się z Tobą w zupełności, że czas bardzo szybko umyka gdy rozmawia się o wspólnych pasjach i zainteresowaniach. Zdecydowanie za szybko, bo ani się nie obejrzysz a już mija godzina, kolejna i następna. W głowie cały tabun myśli goniących niczym rozpędzone konie, jedna za drugą tak, że nie sposób ich wszystkich wyłapać a następnie wymienić między sobą. Ogromnie się cieszę, że aprobujesz listy jako wartościową formę dyskusji na odległość. W obecnych czasach bardzo rzadko spotykaną i antyczną. Pomimo wszystko posiadam takie samo przeświadczynie jakTy, że list jako forma przekazu idei, koncepcji i przekonań, a także rozmowy posiada swój nadzwyczajny urok.
Pozwól, że odniosę się do Twojego pytania o podawanie koniom pasz na mokro. Na wstępie wyjaśnię, że temat jest bardzo złożony ponieważ samo pojęcie „na mokro“ ma różne znaczenia. „Na mokro" może oznaczać paszę zwilżoną paroma kropelkami wody, przepłukaną wodą, podaną po uprzednim namoczeniu w wodzie od kilku minut do kilku godzin, wilgotną uprzednio potraktowaną gorącą parą wodną lub może oznaczać paszę gotowaną we wodzie albo po prostu paszę zalaną wywarem ziołowym bądź sokiem.
Również sam termin „pasza“ jest pojęciem bardzo obszernym bowiem paszą jest wszystko to czym żywi się koń. Paszą jest trawa pastwiskowa i cięta zielonka łąkowa, paszą jest siano i sianokiszonka, paszą są wszystkie zboża, którymi karmimy konie jak również wysłodki, śruty i makuchy a także zioła.
SIANO
Jeśli chodzi o pasze objętościowe suche jak siano i sposób jego podaży na sucho bądź na mokro zależne jest to od zdrowia jakim dysponuje koń. Zdrowy koń nie wymaga poddawania siana zabiegom. Wystarczy mu nieograniczony dostęp do świeżej i czystej wody. Ważną kwestią, którą chciałabym tu wspomnieć, którą uważam za bardzo ważną jest jakość siana. Siano dla konia powinno być zawsze wolne od pleśni, piasku i zanieczyszczeń. Wiadome jest, że nie jest możliwe zebranie tej paszy całkowicie pozbawionej kurzu z przyczyn technicznych. Jednak mocno zanieczyszczone kurzem i piachem siano a także zapleśniałe nigdy nie powinno być koniom serwowane.
Zabiegów obróbki siana wymagają konie z alergiami oddechowymi a także czynnymi chorobami układu oddechowego, problemami stomatologicznymi, schorzeniami układu pokarmowego, konie z problemami metabolicznymi, ochwatowe czy z nadwagą.
Konie z lekką alergią oddechową lub konie z aktywną chorobą układu oddechowego jak na przykład zapaleniem płuc niewynikającym z alergii mogą otrzymywać dobrej jakości siano przepłukane wodą lub tylko zroszone nią w taki sposób, że podczas jego spożywania kurz nie będzie dostawał się do nozdrzy. Konie z głębszą alergią oddechową mogą wymagać zanurzenia siana w całości we wodzie, a następnie moczenia go około 15-20 minut. Jeśli siano umieszczane jest dość luźno w siatce a siatka z sianem swobodnie pływa we wodzie jest duża szansa, że większość kurzu zostanie wypłukana i osiądzie na dnie zbiornika, w którym proces się odbywa. W wielu przypadkach dla takich koni sprawdza się sianokiszonka, która z reguły jest sama w sobie trochę wilgotna i nie wymaga żadnych procesów przygotowawczych z naszej strony- ani zraszania, ani namaczania czy przepłukiwania. Jeśli nie ma przeciwwskazań zdrowotnych to w takich okolicznościach część siana w diecie konia można zastąpić sianokiszonką co zdecydowanie zmniejszy zajmowany czas przyrządzania kolejnej partii paszy a koniom dostarczy dodatkowe witaminy. Dobrą opcją dla takich koni jest również siano parowane. Gorąca para wodna zabija uczulające konie zarodniki pleśni i roztocza. Różnego rodzaju sieczki trawiaste czy z lucerny dostępne w sprzedaży zazwyczaj są już olejowane co zapobiega pyleniu. W przypadku koni wrażliwych można dodatkowo zwilżyć sieczkę wodą. Nie można nie wspomnieć o trawie, która jest najbardziej naturalnym pokarmem dla konia. Trawa to pasza, która nie wymaga żadnej obróbki oraz sama w sobie zawiera zdecydowanie więcej wody niż siano.
Siano moczone, parowane, płukane powinno być zjadane przez konie na bieżąco ze względu na możliwy rozwój szkodliwych w nim bakrerii i grzybów oraz toksyczny dla koni proces fermentacji. Również woda używana do procesu moczenia siana po każdym takim postępowaniu powinna być wymieniona na świeżą.
Konie ze schorzeniami układu pokarmowego, w trakcie zapaleń jelit, po operacjach lub przebytych kolkach mogą wymagać mocno rozdrobnionego włókna pokarmowego w celu złagodzenia stanów zapalnych jelit oraz dostarczenia odpowiedniej ilości wody do organizmu. Często korzysta się z trawokulek, sianokulek lub pelletu z lucerny (mocno rozdrobnione włókno roślinne, wysuszone i w formie granulek), które namacza się w wodzie, a po rozpadnięciu podaje w formie papki. Często wykorzystuje się siano moczone w wodzie od kilku minut do około dwóch godzin dzięki czemu pasza taka staje się dodatkowym źródłem wody dla konia co znakomicie chroni przed zatkaniami jelit i jednocześnie znakomicie nawadnia organizm.
Siano moczy się również w celu wypłukania z niego węglowodanów niestrukturalnych. Jest to często stosowana procedura dla koni z problemami metabolicznymi, insulinoopornymi, ochwatowymi lub dla tych, które chcemy odchudzić. Woda letnia szybciej wypłukuje cukier niż woda zimna i im dłużej proces moczenia zachodzi tym więcej cukrów zostanie wypłukanych. Dla takich koni moczymy siano od 30 minut w wodzie letniej do godziny, dwóch w wodzie zimnej (niektóre źródła podają, że nawet do 5-8 godzin). Szybkość wypłukiwania cukrów zależy również od gatunku trawy, którą siano zawiera. W tym miejscu chciałabym też dodać, że moczenie siana usuwa z niego substancje odżywcze takie jak witaminy czy pierwiastki oraz to, że im dłużej proces moczenia zachodzi tym jednocześnie mniej smakowite siano staje się dla koni. Podając koniom siano moczone należy suplementować witaminy i minerały. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że siano podczas procesu moczenia traci znaczne ilości potasu może idealnie się sprawdzić dla koni z hiperkalemicznym okresowym paraliżem (HYPP).
Dla koni z dolegliwościami stomatologicznymi, z reguły koni starszych, którym ciężko przeżuwać już pokarm podaje się rozmoczone w wodzie sianokulki, trawokulki lub pelletki z lucerny podobnie jak koniom z niektórymi schorzeniami układu pokarmowego. Jeśli koń toleruje, to dobrą wersją posiłku są także namoczone i spęczniałe niemelasowane wysłodki buraczane, które również bardzo dobrze mogą sprawdzić się w przypadku schorzeń jelit lub koni, które wymagają ograniczonej ilości skrobi w diecie.
PASZE TREŚCIWE
Pasze treściwe takie jak pełne zboża (jęczmień, owies) czasem moczy się w celu zmiękczenia łupiny nasiennej przez co stają się łatwiejsze do przeżucia ale jednocześnie zachowują wartość łupiny ścierającą zęby i pobudzającą do wydzielania śliny, zmniejszają ryzyko kolek ponieważ pęcznieją w wiadrze, nie w żołądku oraz zmniejszają ryzyko zadławienia u koni jedzących łapczywie. Ziarno można zalać letnią lub zimną wodą i moczyć około 5 godzin w lecie lub 10 godzin w porze zimowej. Ziarna nie należy moczyć bardzo długo aby nie sfermentowało i należy je skarmiać na bieżąco. Przed przystąpieniem do moczenia ziarno należy starannie wypłukać.
Dla koni z alergiami często wystarczy przepłukać zboże jedynie na sicie.
Wiadome, że każde gotowe musli w razie potrzeby można zrosić delikatnie wodą i w takiej postaci podać koniom alergicznym.
W niektórych przypadkach dla koni z wrażliwym układem pokarmowym stosuje się ziarno gotowane na przykład jęczmienia (najlepiej na parze) dzięki czemu trawienie skrobi w nim zawarte jest łatwiejsze.
Kukurydza charakteryzuje się bardzo ciężko strawnym rodzajem skrobi i prawidłowo przed podaniem jej koniom należy poddać ją obróbce termicznej.
Wszelkiego rodzaju otręby i śruty podaje się najczęściej zmieszane z wodą do konsystencji papki dzięki czemu nie zbrylają się w układzie pokarmowym ani nie pylą w nos.
Dawniej koniom ze schorzeniami układu pokarmowego przygotowywano tzw. kleiki zbożowe. Ześrutowane ziarno zbóż zalewało się gorącą wodą i pozostawiało na kilka godzin mieszając od czasu do czasu a następnie odcedzano i podawano kleik bez grubszych frakcji.
Rożnego rodzaju makuchy w zależności z jakich ziaren oleistych sporządzone i w zależności od stopnia twardości mogą być podawane na sucho bądź po rozmoczeniu na papkę w zależności od preferencji danego konia. Mogą być zalane gorącą wodą w celu wytworzenia leczniczego śluzu dla błon śluzowych układu pokarmowego jak makuch lniany.
Zmielone ziarna siemienia lnianego mogą być podane jako dodatek do musli czy zboża i zmoczone wodą. Całe ziarna siemienia mogą być gotowane przez 20 minut i podawane jako pasza dietetyczna wspierająca układ pokarmowy. Bardzo często sporządzana z dodatkiem parzonych kilka godzin w powstałym śluzowym wywarze otrąb i zbóż (tak zwany mesz).
Oczywiste jest, że słoma stosowana jako ściółka powinna być zawsze sucha. Jednak koń alergiczny stojący na trocinach, pellecie bądź torfie lubiący jeść słomę (owsianą, z jęczmienia jarego) nie musi z niej rezygnować ponieważ można zwilżyć ją wodą i podać w niewielkiej ilości jako urozmaicenie posiłków objętościowych.
Podsumowując zdecydowaną większość pasz można podawać na mokro. Wiadome jest, że nikt specjalnie nie będzie moczył jabłek czy marchewek lub trawy. Owoce i warzywa należy umyć pod bieżącą wodą i oczywiście można podać jeszcze gdy kropelki wody się na nich utrzymują, czyli można rzec, że na wilgotno. Zielonka pastwiskowa po deszczu lub ranną porą zawiera kropelki rosy i w takich przypadkach koń zjada ją można powiedzieć również, że na mokro i z reguły o ile nie ma w niej dużego udziału roślin motylkowych jak na przykład koniczyny to nie jest szkodliwa w żaden sposób. Jednak nikt specjalnie nie będzie zraszał wodą świeżo skoszonej zielonki aby zaserwować ją koniom ponieważ byłaby to praktyka zupełnie zbędna. Natomiast skoszona zielonka i składowana może się zaparzyć samoistnie, zrobić się ciepła i takiej pod żadnym pozorem nie wolno podać już koniom ponieważ jest bardzo szkodliwa. Konie z problemami stomatologicznymi lub układu pokarmowego mogą czasem wymagać podawania wytłoków jabłkowych czy rozdrobnionych suszów warzywnych w formie papek. Odnośnie wyznaczników, którymi należy się kierować dla danego pojedynczego składnika, który chcemy podać koniom to generalnie moczeniu powinny być poddawane zawsze wszystkie te pasze, które mocno pęcznieją po kontakcie z wodą jak wysłodki buraczane a reszta zależy od preferencji konia lub ogólnych wytycznych pasz lub dodatków specjalistycznych jak na przykład łuski psyllium, którą w celu odpiaszczenia konia mającego biegunki i w celu wyregulowania również trawienia podajemy wyłącznie na sucho a w celu rozluźnienia mas kałowych wyłącznie na mokro.
Do wszystkich zabiegów moczenia pasz stosuje się wodę. Chcąc przemycić w paszy lek i podnieść jej smakowitość oczywiście zawsze można zmoczyć ją sokiem marchewkowym.
Często stosuje się soki lecznicze jak sok z rokitnika dla koni wrzodowych.
Odnośnie suszonych ziół to w zdecydowanej większości przypadków podaje się je koniom na sucho, ewentualnie skropione wodą gdy koń jest alergikiem. Czasem stosuje się wywary, napary lub maceraty na zimno w zależności z jakim ziołem mamy do czynienia i jaki leczniczy efekt chcemy uzyskać. Niektóre konie po prostu wolą zioła zaparzone a w kilku przypadkach wykonuje się maceraty aby wydobyć z roślin leczniczy śluz działający bezpośrednio na gardło bądź żołądek (korzeń lukrecji, prawoślazu). Dla koni wrzodowych w niektórych sytuacjach wparciem jest kleik z zaparzonych i rozklejonych w wodzie zmielonych nasion kozieradki a na przykład dla koni kolkujących wodnisty kleik sporządzany na zimno z łuski babki jajowatej lub płesznik.
Marcinie, temat moczenia pasz jest bardzo obszerny i ma wiele znaczeń oraz zastosowań. Starałam się naświetlić Ci tą problematykę w jasny i klarowny sposób. Żywię ogromną nadzieję, że udało mi się to zrobić w stylu satysfakcjonującym i zrozumiałym dla Ciebie.
Pozdrawiam serdecznie,
Ania